sobota, 17 sierpnia 2013

Today is a but day! 2.

piip. toe.

Takie ładne a takie tanie, wypatrzyłam na wyprzedażach w Bershka.
A tak poza tym, spostrzeżenie ostatniego tygodnia - w Warszawce, znamienitej stolicy naszego kraju nie chodzi się w szpilkach. A czemuż to?
bershka.com

wtorek, 30 lipca 2013

Today is a but day! 1. Żelka w betonie

Porządki to moja mocna strona. Poszłam na architekturę bo chciałam uporządkować świat, a wystarczyło zostać sprzątaczką. Ludzie się czasem zbyt mocno mylą. 
Ale do czego zmierzam! otóż wprowadzam nieco ładu na blogu. Od tej pory bedzie pojawiać się tu cotygodniowy cykl zwany potocznie "butem tygodnia". 
W bucie tygodnia będę wrzucać ukochane przeze mnie buty drogie - których nie moge mieć, oraz buty tanie, które są na tyle fajnie ze patrzenie na nie przez tydzień skłania do ich zakupienia. 

Nie wpadajmy zatem w nadmierną ekscytacje, na początek nieco uspokajającej Mellisy, która wyglądem przypomina mi żelkę zatopioną w betonie. 
Piękne. 

Buty do kupienia  na answer.com

sobota, 20 lipca 2013

Tuptup cz. 10 Kamuflaż

Kamuflaż to takie ładne słowo, nieprawdaż? Skojarzyło mi się z tymi stonowanymi zdjęciami.

Jak tam wakacje? Ja - jak można zauważyć po niesamowitej opaleniźnie na moich nogach - nigdzie nie wyjechałam. W tegoroczne lato wstąpiło* we mnie zwierze. Niestety jest to kura domowa. 

buciki bez imienia, tunika z h&m
*wstąpienie zwierza zostało na mnie wymuszone

środa, 19 czerwca 2013

Tuptup cz.9 +30

Upały mają swoje dobre i złe strony. Otulona ciepłem czuje się najlepiej i nie pamiętam gdzie się podział mój zły nastrój - to ta dobra. Zła jest taka, że mój laptop za tego rodzajem otulenia nie przepada i jego obudowa  mogłaby z powodzeniem zastępować powierzchnię włączonego opiekacza. 

(Nie chce przypalonych nadgarstków, więc tu nastąpił koniec.)

buty -deezee; sukienka -h&m

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Tuptup cz.8 Kociaki.

Gdzie nie ma kota tam myszy harcują. W tym wypadku frazeologizm rozumiemy dosłownie. 
Przez moje podwórko na wsi przewinęło się sporo miauczących stworzeń, pewnie dlatego, że tym zwierzakom gwarancja kończyła się przeważnie po 2-3 latach. Zużyty model ginie zazwyczaj w nieokreślonych okolicznościach i nie pozostaje nic innego jak szukać kolejnego egzemplarza. 

Moja mama dzwoniąc ostatnio oznajmiła mi: "załatw kota, bo kury myszy łapią". 

Kici, kici.

koturny -Venezia; spódnica -vintage

niedziela, 16 czerwca 2013

Tuptup cz.7 Starszaki.

Kurcze. No chce już do domu. Mogłabym się teraz popłakać jak małe dziecko w przedszkolu, które tęskni za mamą. 
Nie chodziłam do przedszkola - jednak jak widać wszystko co ma nas spotkać, przyjdzie prędzej czy później. 
Płacz pięcioletniego dziecka dopadł mnie na studiach.  



Dziś jestem dla was dwiema nogami i ręką, na porost głowy się nie zanosi. 

szpilki - bershka; szorty - vintage;  bluzka -mohito

sobota, 15 czerwca 2013

Tuptup cz.6 Nauka

Czerwiec to taki okres, w którym przeważająca liczba studentów próbuje wzbogacić się o więdzę, którą zdobywali podczas ostatniego semestru. A jak wiadomo do nauki trzeba mieć warunki, lub sprzyjające okolicznośći. 
Gdy dwa dni temu, śmieci w moim koszu zaczęły się ruszać w tempie natychmiastowym nauczyłam się cyklu rozwojowego larw muchy plujki. 
Aż żal, że nie studiuje biologii. 

buty-  Nike Flex Trainer 3;  szorty - Sinsay

piątek, 14 czerwca 2013

Dwa trzy siedem.

W zamierzchłych czasach gdy jeszcze chodziłam do gimnazjum, pojawiła się u mnie istna obsesja na punkcie liczby 23. Patrzyłam  na zegarek gdy było 23 po, spoglądałam na numery domów, które zawsze składały sie z cyfr 2 i 3. Gdy po jakimś czasie zaczełam szukać w internecie hasła "obsesja na punkcie liczb" w googlach pierwszym wynikiem wyszukiwania okazało się "23(liczba)". Nie byłam pierwsza, i pewnie nie ostatnia. John Forbes Nash popadł przez te cyferki w chorobę, o 23 powstał nawet film!, a mi z czasem jakoś przeszło. 
Niestety pojawiła się inna liczba. Którą w przeciwieństwie do jej poprzedniczki wypatruje z nadzieją. 

37 - bo o niej mowa wypatruje z nadzieją zawsze wtedy gdy wchodzę do sklepu z obuwiem, tak tak, to mój rozmiar. Nie jestem jednak na tyle próżna by pisać wam o rozmiarze mojej stopy, bo brzmi to podobnie jak słynne posty "co mam w torebce?" albo jeszcze gorzej. 
Jeżeli gralibyście w skojarzenia to idać logiką 37 -> obuwie -> kolejnym krokiem powinien być "loft". 
Loft 37 to marka obuwia w moim mniemaniu fantastyczna. Mało mamy w Polsce projektantów obuwia, oj mało! (A przynajmniej takich którzy starają się stworzyć coś do chodzenia, a nie jedynie oglądania.) 
Joanna i Paulina to kobiety który stworzyły loft 37.  Jedna jest prawnikiem, a druga to bardziej artstyczna dusza, z wykształcenia malarka. Jak można się było spodziewać z takiej mieszanki wyszło coś o gruntownej podstawie i nucie szaleństwa. 
Nie będe wam pisać jak bardzo mi się to wszystko podoba, bo to nie jest post sponsorowany. ;) 
 Polecam jednak kliknąć ich stronkę i wyrobienie sobie opini. www.loft37.pl
Na lofcie możecie wybrać coś z gotowych modeli, lub skomponować swój własny unikalny but co jest dodatkową zaletą sklepu internetowego. 

Na koniec wstawie tylko jedno zdjęcie - moja miłość platoniczna -model Gangsta Żyleta (uwielbiam tą nazwe xD). W takich momentach chciałabym być sławną blogerką modową, która dostaje gifty za darmoche (i blogowanie). xD

środa, 12 czerwca 2013

Tuptup cz.5 Syczek

Moja współlokatorka zdradziła mi pewnego dnia, że jej maskotka z dzieciństwa - wąż - miała na imię Syczek. Od tamtej pory wszystko co przypomina węża nasuwa mi na myśl tę chytliwą nazwę. 



legginsy - Trash; szpilki - Bershka

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Panie modny, pan jest gejem?


W pewien całkiem ciepły majowy dzień, gdy to zamiatałam brudną jak zawsze podłogę, mą głowę przeszyła myśl. Zdziwiłam się, że dopiero teraz mnie to zastanowiło, bo przecież, nie urodziłam się dnia poprzedniego.
Otóż zauważyłam, (ależ ja jestem spostrzegawcza!) że w tym pozbawionym tłuszczu świecie mody, brakuje mężczyzn heteroseksualnych. Nie to żebym nie lubiła gejów - wprost przeciwnie, jestem kobietą, więc uważam ich za swoich największych przyjaciół.

Zastanowiło mnie jednak, dlaczego tak jest. Co się tam działo, że tak się stało? xD

Geje są ładniejsi. Oczywiście nie każdy przystojny facet jest gejem – chociaż każdego przystojnego faceta się o to podejrzewa. Na dobrą sprawę każdy facet, ba nawet każda kobieta, może emanować pięknem. Faceci niestety rzadziej postanawiają o siebie dbać. (za długa dygresja powoduje dyrdymały)Geje, podobnie jak kobiety – chcą się podobać facetom, więc dbają. I wyglądają. I wcale nie są ślepi na estetykę, na kroje,  na kolory.  Zupełnie nie wiem jakie czary na nich działają!  Pewnie dlatego gej idący na rozmowe kwalifikacyjną do redakcji  modowej, ma większe szanse, niż dobry grafik w trampkach i t-shirtcie.

Ponoć, z daną orientacją się rodzi lub kształtuje we wczesnym dzieciństwie, ale nie mogłam się powstrzymać od zadania sobie tego pytania: może fashion-mężczyna staje się gejem dopiero po tym, jak spędzając za dużo czasu z supermodelkami, dochodzi  do wniosku, że te chodzące ideały mają okropny charakter? Naogląda się tych biegających wszędzie cycków z długimi nogami na szpilkach i stwierdzi – „pragnę czegoś bardziej stabilnego”.

Czy kobiety w świecie mody mogą być na tyle deprymujące, by zniechęcić do siebie mężczyzn, równocześnie będąc dla  nich istotą na tyle przyjemną wizualnie, by stawać się dla nich muzą? Muzą do ubierania, fotografowania, i ciągłego ulepszania..? A może właśnie o ulepszenie chodzi?

Rozkminę  mam. Daję ją wam. ;)

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Tuptup. cz.4 Patchwork

     Pogoda jak kobieta zmienna jest. Chcociaż w tej akurat kwestii wolałabym mieć do czynienia z facetem.  Obiecuje, że nigdy więcej nie posłucham się prognozy długotermininowej (dłuższy okres niż 1 dzień do przodu). Na długi weekend wróciłam do domu z szortami. Nie pozostaje mi nic innego jak uszyć z tych szortów patchwork. 
A tak poza moją zmarzlizną, recezje, opinie odnośnie ostatniej edycji FashionWeekPoland wciąż się piszą. 

"Przeciwieństwem szczęścia jest... nuda."



spodnie -Reserved; rajstopy - Gatta; buty - Mmm

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Tuptup cz.3 Białe morze.

Tonę. 
Jest to niestety morze chusteczek higienicznych. Naprawdę nie wiem jak mój nos jeszcze to znosi, ale ja serio w takiej sytuacji bym odpadła. 
A tak poza  moją osobistą codzienną tragedią - Już w najbliższy weekend do Łodzi zjadą się najdziwniej i najlepiej ubrani ludzie z całej Polski. Trudno powiedzieć, na których bardziej wolę patrzeć. 

Nie mogę się doczekać!
 w sumie, to nie czekam.







piątek, 12 kwietnia 2013

Louis! Ach Louis!

Fenomen marki. 
Powiedzmy sobie szczerze, nie uwierzę, że jakakolwiek osoba zachwyciłaby się brązową torebką w dziwne beżowe wzorki gdyby nie miała świadomości, że to Louis Vuitton. 
Jakieś pięć lat temu  gdy nie wiedziałam jeszcze kto to w ogóle LV,  mój wciąż mało wykształcony gust podpowiadał mi że czekoladowa torebka, którą mają wszyscy, to coś okropnie brzydkiego. 
Wtedy, gdy patrzyłam na panią z portfelem, czy kuferkiem w słynny wzorek zadałam jedno słuszne pytanie: Mamo,czy to gdzieś za darmo rozdają? 

Teraz już wiem że Monogram Canvas to nie takie byle co, a spoglądając na przechodzącą obok mnie dame z modelem Speedy, przez głowe przebiega mi pełna nadzieji myśl - może tym razem to oryginał!

   Czemu wszyscy pragną brązowej kupy z monogramem?
Znaczna część akcesoriów LV to naprawdę piękne rzeczy, tylko dlaczego świat uparł się przy tej jednej konkretnej, czekoladowej. Inne nie są tak rozpoznawalne, czy sami nie wiemy że istnieją? Pewnie obie możliwości wchodzą w grę, w końcu po co kupować rzecz, w której stronę sąsiadka nie rzuci zawistnego spojrzenia.
Richard Price, Stephen Sprouse, Takakashi Murakami interpretowali jak chcieli, Marc Jacobs ciągle się stara. Niestety są na straconej pozycji. Kupa zawsze zwycięży. Najtrafniejsze powiedzenie odnoszące się do tej sytuacji - w kupie siła

  Skąd biorą się ludzie, którzy chcą to jeszcze kopiować? 

O kupcach nawet nie wspomnę... Louis Vuitton jest  najczęściej podrabianą marką w historii, ponoć nawet mniej niż jeden procencik produktów ze słynnym kwiatowym ornamentem zasługuje na miano oryginału.
Współczuje teraz Georgowi, chłopak się starał (żeby tata był dumny!), wymyślił jak ma to wszystko wyglądać, miało nie być podróbek, a tu... Widać nadgorliwość nie popłaca. 

Moi drodzy czytelnicy, konkluzja jest taka, jak już ma się kupić coś, co nie jest najpiękniejsze, to lepiej kupić to o dobrej jakości, by ewentualnie móc przekazać swoim wnuczkom. 
Gwarantuje wam - coś co ma tyle podróbek, nie da nam o sobie zapomnieć przez kolejne 160 lat.

(ewentualnie dopadnie was Margaret Chin z Nowego Yorku a nie z Chin!, która domaga się wprowadzania kary za kupowanie nieoryginalnych towarów luksusowych - nawet rok pozbawienia wolności, i tysiąc dolarów grzywny!)

i tym optymistycznym akcentem... miłego dnia! ;)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Tuptup cz.2 Wiosna is coming

      Strasznie nie lubię śniegu. Nigdy nie rozumiem, czemu połowa moich znajomych co roku skacze z radośći na wieść o jego przyjściu w okolicach grudnia, czy kiedy tam mu się zachce spaść. W każdym razie, po takiej wiośnie nie powinien się pokazywać conajmniej dwa lata. 

Biała, zimna kreaturo topniej! (cisną mi się na usta też inne przymiotniki.)



shoes - Centro;   tights - Gatta.


czwartek, 4 kwietnia 2013

Tuptup. cz.1 Na dobry początek

   Na dobry początek wytłumaczę o co chodzi. Pokażę wam nogi, czasem coś ponad to, w granicach zdrowego rozsądku i wysokości mojego pasa. Spróbuję też dotrzeć do mózgu kobiety, konkretnie swego własnego (głęboko wierzę, że on naprawdę istnieje!) a co za tym idzie uzewnętrznie go i zostawie pisemny dowód. 

Drogi czytelniku,
życz mi wytrwałości.