W pewien całkiem ciepły majowy dzień, gdy to zamiatałam
brudną jak zawsze podłogę, mą głowę przeszyła myśl. Zdziwiłam się, że dopiero
teraz mnie to zastanowiło, bo przecież, nie urodziłam się dnia poprzedniego.
Otóż zauważyłam, (ależ ja jestem spostrzegawcza!) że w tym
pozbawionym tłuszczu świecie mody, brakuje mężczyzn heteroseksualnych. Nie to
żebym nie lubiła gejów - wprost przeciwnie, jestem kobietą, więc uważam ich za
swoich największych przyjaciół.
Zastanowiło mnie jednak, dlaczego tak jest. Co się tam działo, że tak się stało? xD
Geje są ładniejsi. Oczywiście nie każdy przystojny facet
jest gejem – chociaż każdego przystojnego faceta się o to podejrzewa. Na dobrą sprawę
każdy facet, ba nawet każda kobieta, może emanować pięknem. Faceci niestety rzadziej
postanawiają o siebie dbać. (za długa dygresja powoduje dyrdymały)Geje,
podobnie jak kobiety – chcą się podobać facetom, więc dbają. I wyglądają. I
wcale nie są ślepi na estetykę, na kroje, na kolory. Zupełnie nie wiem jakie czary na nich
działają! Pewnie dlatego gej idący na
rozmowe kwalifikacyjną do redakcji modowej, ma większe szanse, niż dobry grafik w
trampkach i t-shirtcie.
Ponoć, z daną orientacją się rodzi lub kształtuje we
wczesnym dzieciństwie, ale nie mogłam się powstrzymać od zadania sobie tego
pytania: może fashion-mężczyna staje się gejem dopiero po tym, jak spędzając za
dużo czasu z supermodelkami, dochodzi do
wniosku, że te chodzące ideały mają okropny charakter? Naogląda się tych
biegających wszędzie cycków z długimi nogami na szpilkach i stwierdzi – „pragnę
czegoś bardziej stabilnego”.
Czy kobiety w świecie mody mogą być na tyle deprymujące, by
zniechęcić do siebie mężczyzn, równocześnie będąc dla nich istotą na tyle przyjemną wizualnie, by
stawać się dla nich muzą? Muzą do ubierania, fotografowania, i ciągłego ulepszania..?
A może właśnie o ulepszenie chodzi?
Rozkminę mam. Daję ją wam. ;)